Klaudia Łątkowska z kl. 3b
Artykuł z gazetki szkolnej Gimnazjum 20 „CzyToManiak?”
- Będziesz mieć sukienkę? - pyta mnie partner do tańca, Sebastian.
- Tak, ale jeszcze nie wiem jaką - nie wiem jaką, bo wieczorem jadę do galerii w poszukiwaniu odpowiedniej kreacji. - A ty już wiesz co włożysz? - pytam.
- Koszulę – innej odpowiedzi się nie spodziewałam.
Należy zauważyć, że na balu, szczególne podczas poloneza ważny jest wygląd nie tylko jednostki, ale pary. Stąd pytanie Seby: "Jaką będziesz mieć sukienkę, bo nie wiem jaki krawat wziąć?"
Ale zanim zaczniemy wybierać stroje na imprezę należy wszystko przygotować. Dekoracje (to zadanie dla nas, uczniów) oraz jedzenie i picie (tu niezbędni są nasi rodzice).
Już od poniedziałku 11 czerwca nasza wuefistka pani Izabela Słupik z wielkim zaangażowaniem uczy nas układu do poloneza.
W czwartek uczniowie klasy 3b znoszą stoły do małej sali gimnastycznej, gdzie będzie poczęstunek. Sporo pracy musimy włożyć w przygotowanie dekoracji: trzy klasy nadmuchują ponad 400 balonów. Później do każdego przywiązują sznurki. Sznurki łączy się w 10-cio balonowe wiązki, a wiązki w kiście. Każda z tych czynności, choć mała, jest bardzo ważna i nikt się nie obija. Dzień szkolny się kończy, uczniowie udają się do domów by wypocząć. Choć nie wszyscy. Niektóre dziewczyny zostawiły zakup tej jedynej, wymarzonej kreacji na ostatnią chwilę i teraz biegają po galeriach.
W piątek od ósmej rano pracy ciąg dalszy. Dziewczęta rozwieszają balony oraz dekorują stoły na mniejszej sali. Natomiast chłopcy pracują "na wysokościach". Stojąc na drabinie, oklejają okna (by było ciemno) i podpinają balony pod sufitem na dużej sali gimnastycznej. Tworzymy zgrany, świetnie rozumiejący się zespół.
Wszystko odbywa się pod okiem wychowawcy pana Zbigniewa Cukra, który, dumny z samodzielności młodzieży, czuwa nad bezpieczeństwem i służy dobrą radą.
Wreszcie jakiś etap ukończony – balony rozwieszone! Chłopcy z klasy 3a wnoszą do sali ogromny transparent z napisem: BAL GIMNAZJALNY 2012. I tu pojawia się pytanie: jak to zawiesić? Baner ma wymiary 4 x 1,5 metra. Ewa Zabówka i Bartek Konieczny prędko przybywają z odsieczą. Zaprzęgają do działania męską część zespołu i RAZ!DWA! transparent pięknie prezentuje się na tle żółtej ściany.
Jeszcze tylko zamieść podłogę, wyrzucić niepotrzebne rzeczy i voila! Sale gotowe!
Zegar wskazuje godzinę 12:00, trzecioklasiści zostają zwolnieni z reszty lekcji i udają się do domów, by przygotować się i zdążyć na bal, rozpoczynający się o 17:00.
Pod szkołą jestem o 16:40 i nie zaskakuje mnie, że część osób już czeka ze zniecierpliwieniem. Przedstawicielki płci pięknej są różnorodne i piękne. Nawet pani Monika Wróblewska zwraca na to uwagę. "Sukienki dziewcząt są wesołe i różnokolorowe." - mówi.
Ale, jak to w życiu bywa, coś się psuje. Okazuje się, że nie dotarły dwie dziewczyny (które utknęły w korkach na Placu Grunwaldzkim). Oprócz tego pojawiają się dwie nowe pary, które nie ćwiczyły poloneza. Musimy odbyć dodatkową próbę, za zamkniętymi drzwiami sali gimnastycznej.
W końcu jesteśmy w komplecie i można rozpoczynać oficjalną część balu gimnazjalnego.
Poloneza zapowiada w kilku ciepłych słowach pani dyrektor – Tamara Matulko. Wita też rodziców i dziękuje wszystkim zaangażowanym osobom za przygotowanie tej pięknej imprezy.
Rozlegają się pierwsze dźwięki muzyki. Bal się rozpoczyna. Idziemy równo i pamiętamy układ. Nie mogę powstrzymać się od uśmiechu: możemy być z siebie dumni. Elementem wieńczącym ten staropolski taniec jest wręczenie przez partnera czerwonej róży partnerce. Rozlegają się brawa rodziców i nauczycieli.
Przychodzi czas na zdjęcia. Sesje grupowe i osobiste. Z nauczycielami, rodzicami, kolegami. Następnie jest już czas tylko dla nas. Goście wychodzą, by uczniowie mogli zacząć się bawić.
Dziewczyny przebierają buty na wygodniejsze, chłopcy ściągają marynarki i grupowo pędzą na parkiet by tańczyć. Za didżejów robią dziś Maciej Walczak i Martyna Piechocka z klasy 3c. Choć nie zawsze trafiają w muzyczne gusta uczestników, to zabawa trwa w najlepsze. Tańczymy w parach, grupach i pojedynczo, w kółku, wężu...
Żaden bal nie mógłby obejść się bez weselnej zabawy w "krzesełka". Do dźwięków piosenki "W aucie" cała grupa chodzi wokół krzeseł. Wygrywa Ola Białecka. Później, gdy grają tylko chłopcy, po zwycięstwo sięga Kamil Kochanowski.
W każdej chwili można przejść do małej sali coś skonsumować lub uzupełnić płyny. Jednak tylko po to, by jak najprędzej wrócić do zabawy.
Wprawdzie impreza była kontrolowana przez nauczycieli i rodziców (którzy dbali, by niczego nam nie brakowało), ale myślę, że bal był dla wszystkich udany. I część z nas na pewno będzie wspominać go z nostalgią.