Europejskie Stowarzyszenie Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA) co roku, w innym państwie Starego Kontynentu organizuje specjalną konferencję, na którą przyjeżdżają najwięksi hodowcy i zarządcy europejskich ogrodów.
- Planujemy, że do Wrocławia na spotkanie, które zostanie przeprowadzone na terenie naszych obiektów konferencyjnych, przyjedzie ponad tysiąc osób – to będzie największe spotkanie zoologów w historii EAZy – mówi Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego ogrodu zoologicznego. - Świetnie się to wpasowuje w nasz jubileusz – w 2015 roku będziemy świętować 150 rocznicę założenia ogrodu.
Możliwość przeprowadzenia tak poważnej konferencji nie była bynajmniej czymś automatycznym. W staraniach o organizację ścigaliśmy się z ogrodami z Bristolu i Hanoweru. Zdecydowała w głównej mierze ocena naszego zoo. Uznano, że jest jednym z najprężniej rozwijających się ogrodów w Europie z ogromnym potencjałem i zróżnicowaną ofertą tak dla zwiedzających jak i dla hodowców zrzeszonych w EAZie.
- Będziemy dyskutowali o najważniejszych dla zoologów tematach, czyli m.in. o sposobach ochrony i hodowli gatunków zagrożonych – mówi Radosław Ratajszczak. - Ogrody zoologiczne, choć muszą prowadzić działalność zarobkową – nie konkurują ze sobą, a wręcz przeciwnie. Współpracujemy ze sobą wymieniając się doświadczeniami, zwierzętami, wspólnie zastanawiając się nad sposobami uratowania ich dla przyszłych pokoleń chociażby podczas obrad Komisji Gatunków. Ostatnio na przykład sporo rozmawialiśmy o sposobach ochrony tygrysów, których populacja na całym świecie drastycznie się zmniejsza. Chodzi o to, żeby nie tylko trzymać w ogrodach po prostu tygrysy, tylko jak postępować, aby zachować jak najlepszy i zróżnicowany materiał genetyczny. Wszystko po to, żeby po jakims czasie móc z powrotem oddawać te wspaniałe zwierzęta na łono przyrody.
Podczas konferencji będą również poruszane tematy biznesowe. Chodzi głównie o to w jaki sposób pozyskiwać pieniądze, które są przeznaczane później na specjalne programy hodowlane.
- Jest coraz więcej gatunków, którymi trzeba się szczególnie zająć – dodaje prezes wrocławskiego zoo. - W tym momencie są to już na przykład żyrafy, których naturalne tereny do życia kurczą się w zastraszającym tempie. Ale oczywiście nie tylko – trzeba myśleć i coraz bardziej zdecydowanie działać w opracowywaniu programów dla orłów bielików, gołębi kazańców, a także całej, długiej listy owadów z lasów deszczowych. Coraz więcej gatunków ginie, chcemy je ocalić, żeby nasze dzieci na własne oczy zobaczyły jak wyglądają nosorożce, lwy czy chociażby nasze polskie rysie.