Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wielka Wyspa
Łazarz... umarł

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Niepowetowana strata w Parku Szczytnickim. Mroźna zima spowodowała uschnięcie jednego z najbardziej zadziwiających i najrzadszych gatunków roślin na świecie – wolemii szlachetnej. - Ta roślina jest nazywana Łazarzem, ponieważ... powstała z martwych – mówi dr Wiesław Patrzyłowski, botanik, archeolog. - Niestety nawet Łazarz musi umrzeć, gdy warunki są niesprzyjające.
Łazarz... umarł
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Łazarz... umarł
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Łazarz... umarł
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Łazarz... umarł
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Park Szczytnicki odzywa po zimowym uśpieniu. W ciągu kilkunastu dni szary i bezlistny krajobraz zazielenił się świeżymi liśćmi. Niestety nie wszystkie rośliny się obudziły. Kilka z nich nie wytrzymało ostrych mrozów, jakie przez kilka tygodni utrzymywały się w styczniu i lutym. Największą stratą jest przemarznięcie jednego z najbardziej zadziwiających oraz najrzadszych gatunków na świecie – wolemii szlachetnej.

- W naszym parku zasadziliśmy dwie sztuki wolemii – mówi Ewa Partyka z Zarządu Zieleni Miejskiej we Wrocławiu. - Były zabezpieczone specjalna otuliną przy korzeniach i pniu. Niestety ostra zima sprawiła, że jedno z drzew przemarzło, musieliśmy je już usunąć. Drugie drzewko zostawiliśmy do obserwacji. Mamy nadzieję, że odżyje i zacznie normalną wegetację. Nie podajemy lokalizacji tych wyjątkowych drzew – roślina jest pod ścisłą ochroną, nie chcemy, aby ktoś ją zniszczył.

Wolemia, czyli odrodzenie z kamienia

Wolemia szlachetna na pierwszy rzut oka nie sprawia specjalnie imponującego wrażenia. Wygląda jak zwykłe iglaste drzewko. Jest jednak najbardziej chronionym gatunkiem na Ziemi. O jej obecności w Polsce, a konkretnie w Parku Szczytnickim wiedziało zaledwie kilka osób na świecie! Teraz, gdy nie obudziła się po zimowym śnie, jej występowanie na Wielkiej Wyspie nie stanowi już tajemnicy, jest jednak niepowetowaną stratą dla nauki i botaników.

- Wolemia szlachetna to według mnie najbardziej zadziwiający gatunek rośliny, o której jeszcze niedawno myślano, że wymarła – mówi Damian Krępicki, botanik. - Już sam fakt, że roślina ta znana jest na Ziemi zaledwie od kilkunastu lat, czyni z niej niesłychany wyjątek. Została bowiem odkryta dopiero w 1994 roku w Parku Narodowym Wollemii w Nowej Południowej Walii. Nie oznacza to naturalnie, że roślina pojawiła się znikąd. Od milionów lat istniała na naszej planecie – jednak w obecnych czasach nikt nie mógł trafić na jej żywą wersję. Wcześniej rośliny o podobnych cechach morfologicznych znane były tylko ze skamieniałości pochodzących sprzed wielu dziesiątek milionów lat!

W naturze znanych jest tylko kilkadziesiąt dorosłych drzew i w celu ich ochrony dokładna lokalizacja ich występowania utrzymywana jest w tajemnicy. W ciągu kilku lat po odkryciu prowadzono intensywne badania nad biologią i ekologią gatunku, by poprawić szanse jego przetrwania. Po namnożeniu roślin w ogrodach botanicznych wolemia trafiła do obrotu handlowego, gdzie rozpowszechniana jest jako osobliwość botaniczna.

- Przypadek sprawił że odkryto te drzewo w Australii niedaleko Syndey, gdzie rośnie 40 drzew tego gatunku, a miejsce jest pod ścisła ochroną i dokładne umiejscowienie zna tylko kilka osób – dodaje dr Wiesław Patrzyłowski, botanik, archeolog. - Drzewo zostało objęte tak restrykcyjną ochroną, że nawet badacze którzy chcą zbadać populacje muszę lecieć helikopterem na miejsce występowania, mieć zawiązane oczy, a odzież całkowicie zdezynfekowaną. Wszystko to ma celu ochronę przed patogenami oraz "amatorami rzadkości".

Drzewo z czasów dinozaurów

Szczątki podobne do wolemii szlachetnej znajdowane były w Australii, na Nowej Zelandii i na Antarktydzie. Za przodka wolemii uważane są rośliny nazwane Agathis jurassica, których skamieniałości znane są m.in. ze stanowiska paleontologicznego Talbragar. Datowane na ok. 150 milionów lat stanowisko z późnej jury znajduje się zaledwie 100 km od współczesnego stanowiska wolemii. Skamieniałości podobnych roślin datowane na 90 milionów lat znaleziono także w stanie Wiktoria. Analizy występowania pyłków, identycznych z przypisanymi wcześniej rodzajowi Dilwynites, świadczą o obecności tych roślin 91 milionów lat temu. W porastających całą Australię lasach roślin araukariowatych przodkowie wolemii występowali masowo przed 65–34 milionami lat. Później sukcesywnie wraz z ochładzaniem i osuszaniem się klimatu udział pyłków wolemii w analizach palinologicznych malał. Ślady kopalne wolemii zanikły przed około 2 milionami lat.

Odkrycie współcześnie żyjących okazów wolemii było konsekwencją rozpoczętej w czerwcu 1994 roku eksploracji kanionu (jednego z pół tysiąca podobnych w Parku Narodowym Wollemi) przez kilkuosobową grupę z udziałem Davida Noble'a, pracownika służb parków narodowych i studenta botaniki w Nowej Południowej Walii. Noble wrócił do kanionu 10 września 1994 i wówczas dostrzegł nieznane sobie wcześniej drzewa. Wziął fragment pędu do oznaczenia, ale nie mogąc zidentyfikować gatunku poprosił o pomoc botanika i współpracownika ze służby parkowej – Wyna Jonesa. Początkowo botanicy sądzili, że znaleźli jakiś obcy, zawleczony do Australii gatunek. W październiku dotarli do kanionu wspólnie w celu zgromadzenia obszerniejszego materiału zielnikowego, ale nie zdołali zebrać rosnących wysoko na drzewach szyszek żeńskich, po które musieli wrócić helikopterem. Sam Jones przyznał, że badał kanion z helikoptera już 5 lat wcześniej, ale wówczas nie zwrócił uwagi na osobliwe drzewa. Jones wspólnie z botanikami z ogrodu botanicznego w Sydney opisał nowy gatunek i rodzaj drzew w czasopiśmie naukowym Telopea w marcu 1995 roku.

Odkrycie wzbudziło wielkie poruszenie w środowisku naukowym botaników i było szeroko komentowane w mediach. Roślina uznana została za żywą skamieniałość i stała się doskonałym przykładem efektu Łazarza. Ponieważ rośliny tego rodzaju znane były ze skamieniałości sprzed dziesiątek milionów lat, odkryciu przypisywano podobną rangę jak hipotetycznemu odkryciu żywych dinozaurów. Dodatkowo niezwykłe w znalezisku było to, że dokonane zostało w kraju o wysokim rozwoju nauki i niedaleko największego miasta Australii – ponad czteromilionowego Sydney. Don Blaxell, pracownik dyrekcji ogrodu botanicznego w Sydney stwierdził, że to odkrycie uświadamia nam, że jednak nie wiemy o świecie tak wiele jak nam się wydaje.

Po pierwszym spotkaniu z tym gatunkiem i znalezieniu ok. 40 okazów drzew, w kolejnych latach intensywnie poszukiwano w okolicy kolejnych roślin. W ciągu trzech lat eksploracji udało się odnaleźć w tym samym kanionie kolejną grupę, a już w XXI wieku co najmniej jeszcze jedną w sąsiedztwie. O odnalezieniu kolejnych roślin w XXI wieku plan ochrony gatunku informuje bardzo ogólnikowo w celu zapewnienia bezpieczeństwa roślinom.

Zbyt ostra zima

Niestety gatunek tej nowej/starej rośliny jest jeszcze w niewielkim stopniu zbadany. Dlatego okazuje się, że czasami wpływ czynników atmosferycznych jest nie do przewidzenia. Z tego co wiadomo, to drzewo występuje w regionie gdzie zdarzają się mrozy rzędu -5 Celsjusza i to bardzo rzadko. Niektóre źródła podają również że roślina wytrzymuje mróz do około -12 Celsjusza bez uszkodzeń. Niestety w tym roku we Wrocławiu temperatura spadała na kilka dni nawet do -25 stopni. Takich warunków wolemii nie przetrwała.


RW



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl