Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wielka Wyspa
Quo vadis zajezdnio?

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W przyszłym roku Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne planuje sprzedaż zajezdni tramwajowej Dąbie. Pierwotna funkcja tego obiektu zostanie więc zlikwidowana. Co będziemy mieli w zamian? Wielki hipermarket, magazyny, hurtownie czy może... muzeum komunikacji albo techniki? Przyszłość zajezdni zaczyna powoli stawać się kolejnym problemem Wielkiej Wyspy.
Quo vadis zajezdnio?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Quo vadis zajezdnio?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Quo vadis zajezdnio?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Quo vadis zajezdnio?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Zaczyna wzrastać temperatura dyskusji na temat losów zajezdni tramwajowej na Dąbiu. Pewne już jest, że wrocławskie MPK chce sprzedać obiekty i w ten sposób podreperować własny budżet. Dla wielu osób oznacza to koniec pewnej epoki tego miejsca. Budynki na Dąbiu przecież zawsze służyły komunikacji tramwajowej w naszym mieście. Właśnie po to obiekty te powstały.

- Oczywiście ogromna szkoda, że tramwaje i cała infrastruktura związana z tego typu komunikacją przestanie istnieć na terenie zajezdni – mówi dr Daniel Gmiterek, historyk. - Jednak taki jest niestety charakter naszych czasów. Bardzo wiele obiektów przemysłowych, które są zabytkami architektury, z którymi wiąże się ogromna i ciekawa historia dotycząca całego miasta, jest przekształcanych. Najgorzej jest oczywiście wtedy, gdy wspaniałe budowle, albo ich część, są burzone. Taką sytuację mieliśmy chociażby w przypadku browaru przy Jedności Narodowej. Takie, o wiele bardziej drastyczne sytuacje, mieliśmy w przypadku hal cukrowni Klecina, Rzeźni Miejskiej czy ZNTK.

Na szczęście zajezdni na Dąbiu nie grozi wyburzenie. Obiekty są wpisane do rejestru zabytków, można zmienić ich funkcję, nie można ich zlikwidować. Tymczasem zaczęły się już prace nad zmianami planu zagospodarowania przestrzennego zajezdni tramwajowej Dąbie. Co powstanie w tym miejscu? Dyskusja już się rozpoczęła.

Market, dyskont

Pojawiły się już plany, aby na terenie zajezdni umiejscowić wielki market albo dyskont spożywczy. Ekonomiści i historycy są jednak przeciwni tego typu planom.

- To jest działanie na krótką metę i nie przyniesie wymiernych korzyści temu rejonowi miasta – argumentuje Tadeusz Węgrowicz, ekonomista. - Wielka Wyspa jest w zasadzie takim małym miasteczkiem, które ma swój rytm życia, powiązania, oczywiście również ekonomiczne. Wybudowanie marketu czy dyskontu spowoduje upadek małych sklepów nie tylko umiejscowionych przy okolicznych ulicach, ale na całej Wielkiej Wyspie. To z kolei spowoduje wzrost bezrobocia i degradację ekonomiczną na tym obszarze.

Głosy sprzeciwu słychać nie tylko ze strony ekonomistów, ale też mieszkańców Wielkiej Wyspy.

- Zajezdnia tramwajowa Dąbie jest wyjątkowym elementem w krajobrazie tej dzielnicy – argumentuje Marzena. - Jej architektura nawiązuje do stylu całej wyspy, a także tworzy otulinę wystawy Wuwa. Miejsce to, położone w sąsiedztwie akademików politechniki, a także w pobliżu Hali Stulecia - wielkiego zabytku techniki, powinno swym zagospodarowaniem do nich nawiązywać. Szkoła techniczna, jaka jest Politechnika powinna posiadać zaplecze w postaci muzeum mechanizmów, maszyn, wzorców wzornictwa przemysłowego.

Tym głosom wtórują urbaniści.

- Zajezdnia mogłaby stanowić kulturowe zaplecze nowoczesnej szkoły, jednocześnie być odwiedzana przez zainteresowanych techniką gości Hali Stulecia– mówi Krzysztof Wolski, architekt, urbanista.- Może stanowić ponadto parking awaryjnych tramwajów dla Wielkiej Wyspy (np. wydzielone torowisko w hali).

Świetnym pomysłem jest stworzenie na placu przed zajezdnią okresowego targu spożywczego, którego od czasu likwidacji na placu Grunwaldzkim niema w okolicy. Co do idei sklepu, zniszczy on charakter miejsca, a teren pod typowy blaszak można wygospodarować na Bartoszowicach, gdzie architektura jest "przemysłowa", a ponadto jest wiele bloków.

- Niestety to co się dzieje na Wielkiej Wyspie od kilkunastu już lat nie napawa mnie optymizmem - mówi dr Daniel Gmiterek, historyk. - Pęd do zasiedlania doprowadził tu do karykaturalnych zmian, chaotycznej zabudowy, przekształceń willi, problemów komunikacyjnych.

Kompromis, czyli lofty

Co więc zaproponować w zamian – tak żeby wilk był syty i owca cała? Czyli żeby znaleźć kupca bądź inwestora, który zgodzi się przekształcić zajezdnię w coś, co nie będzie jednym wielkim dyskontem?

- Wyjściem stosowanym na całym świecie, a także sprawdzającym się w naszym mieście są lofty – twierdzi Krzysztof Wolski, architekt, urbanista. - Najłatwiej oczywiście postawić wielki sklep, ale stworzenie mieszkań albo ekskluzywnych apartamentów również może być kąskiem na który połakomią się firmy budowlane, inwestorzy. Niestety we Wrocławiu tworzy się lofty w niewielu miejscach. W ostatnim czasie przykład może stanowić przebudowa na cele mieszkalne byłych zakładów tekstylnych w okolicach ulicy Inowrocławskiej. Jednak takich przykładów jest niewiele. W gruncie rzeczy dziwię się, dlaczego tak mało firm wybiera ten rodzaj budownictwa. Jest to owszem droższe na etapie realizacji, trzeba większych nakładów, cały czas ma się nad sobą nadzór konserwatorów zabytków. Jednak w dłuższej perspektywie takie rozwiązanie jest o wiele bardziej korzystne. Uważam, że bardzo wiele osób chciałoby zamieszkać w oryginalnym budynku i to na dodatek w tak urokliwej części miasta. Blisko nad rzekę, blisko do Parku Szczytnickiego. Ja w tym rejonie czuje się jakbym był na wczasach.

Muzeum komunikacji

Pojawiły się również inne koncepcje wykorzystania budynków zajezdni. Jakiś czas temu Towarzystwa Miłośników Komunikacji Miejskiej zaproponowało stworzenie muzeum komunikacji lub techniki. Obecnie koncepcję tę popiera Towarzystwo Upiększania Miasta Wrocławia. Swoje miejsce znalazłyby w końcu zabytkowe wrocławskie tramwaje, których większość stoi teraz "pod chmurką" w zajezdni przy Słowiańskiej.

- Bezdyskusyjnie przydałoby się takie miejsce w naszym mieście, w którym moglibyśmy obejrzeć historyczne wozy, różne przedmioty związane z komunikacją oraz stare fotografie – twierdzi Łukasz Wolniewicz z portalu wroclawskakomunikacja.pl. - Zabytki w naszym mieście są strasznie zaniedbywane. Władze kierują się oszczędnościami oraz spoglądaniem jedynie w przyszłość, a nie tym, aby pokazać przyszłym pokoleniom na konkretnych, namacalnych przykładach w jaki sposób żyło się dawniej. Od 1995 do 2004 roku zalążek muzeum komunikacji mieścił się w hali zajezdni przy ulicy Legnickiej. Jadwiga Szpak, która zajmowała się tym wszystkim popadła w chorobę i nie ma już siły działać w celu dobra wrocławskich tramwajów, gdyż obecnie porusza się na wózku inwalidzkim, a swego następcy niestety nie znalazła. Jednak to właśnie dzięki niej możemy obecnie oglądać kilka zabytkowych wozów, które jeżdżą po Wrocławiu - „Baba Jaga”, „Juliusz”, „Jaś i Małgosia”, „Bolek” (jego doczepa „Lolek” jest od dłuższego czasu nieużywana ze względu na zły stan techniczny). Jest to idealne miejsce na muzeum, gdyż nie same wozy stanowiłyby zabytek, lecz cały obiekt byłby miejscem magicznym i przenoszącym nas do przeszłości.

Jaka będzie przyszłość zajezdni na Dąbiu? Przekonamy się o tym w przyszłym roku. Jedno już wiadomo już dziś – losy budynków nie są obojętne mieszkańcom Wielkiej Wyspy, napewno więc nie pozwolimy na to, żeby kiepskie pomysły zniszczyły tą wspaniałą ozdobę miejsca w którym mieszkamy.


RW



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl