Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wielka Wyspa
Wąskie gardła Wyspy

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
- Wielka Wyspa powoli zamienia się w bastion, który coraz ciężej zdobyć – taką dość ponurą wizję dotyczącą najbardziej malowniczego zakątka Wrocławia roztacza inż. Władysław Piątkiewicz, specjalista ds.infrastruktury drogowej. Niemal z każdej strony dojazd na wyspę jest utrudniony przez liczne wąskie gardła w postaci mostów, które na dodatek czekają w najbliższym czasie gruntowne remonty i modernizacje.
Wąskie gardła Wyspy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Wąskie gardła Wyspy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Wąskie gardła Wyspy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Wąskie gardła Wyspy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

- Każdy remont, każde zamknięcie jakiegokolwiek dojazdu na Wielką Wyspę oznacza totalny paraliż tego rejonu miasta – kontynuuje inż. Władysław Piątkiewicz. - Z drugiej strony jest to nieuniknione, ponieważ wiele przepraw przez Odrę i jej kanały wymaga gruntownych modernizacji i przebudowy. Kwestią czasu jest więc czasowe odcięcie wyspy od miasta, problem w tym, jak długo to może potrwać i czy planiści oraz wykonawcy zdołają skoordynować prace i realizacje nowych inwestycji – takich jak budowa Alei Wielkiej Wyspy – żeby nie zamienić miejsca zamieszkania około 30 tysięcy osób w twierdzę, do której nie można się dostać z żadnej strony.

Most Grunwaldzki

Spójrzmy na początek na most, która wydaje się całkiem szeroką i funkcjonalną przeprawą w kierunku Wielkiej Wyspy, czyli Most Grunwaldzki. Jego solidna konstrukcja sprawia wrażenie niemal wiecznej, jednak już teraz wiadomo, że ząb czasu powoli odciska swoje piętno na tym wspaniałym zabytku modernistycznej architektury.

- Jaka jest przyszłość Mostu Grunwaldzkiego? - pyta profesor Jan Biliszczuk, kierownik Zakładu Mostów na Politechnice Wrocławskiej. - W ciągu tak ważnego ciągu komunikacyjnego potrzebny jest most o nośności klasy A, co oznacza możliwość przejazdu ciężarówek o masie 50 ton. Most może przenosić ciężarówki o masie do 30 ton, więc w perspektywie potrzebna będzie wymiana konstrukcji.

Jaka to jest perspektywa? W tej chwili nikt nie jest w stanie na to odpowiedzieć, jednak najprawdopodobniej sytuacja w ciągu już kilku lat wymusi na planistach poważniejsze podejście do tematu i zintensyfikowanie działań mających na celu nową organizację wlotu na Wielką Wyspę od strony placu Społecznego.

- Już teraz widać, że Most Grunwaldzki powoli staje się zbyt wąski, żeby ta przeprawa spełniała swoje zadanie. W najbliższych latach powinno się dodać po jednym pasie – sugeruje inż. Władysław Piątkiewicz. - Teoretycznie jest to możliwe – można po prostu zabrać chodnik pieszym i poszerzyć w ten sposób jezdnie. Jednak pod wieloma względami to nie jest dobre rozwiązanie. Po pierwsze zamiana chodników na jezdnie dla samochodów spowoduje zaledwie dołożenie jednego pasa, co w perspektywie i tak okaże się niewystarczającym rozwiązaniem. Po drugie – w ten sposób zwiększymy obciążenie mostu, a już teraz jest ono optymalne. Większa liczba samochodów, przede wszystkim ciężarówek, spowoduje szybszą degradację technologiczną konstrukcji. Jest też kwestia torów tramwajowych, które przy innym rozkładzie pasów, trzeba po prostu przełożyć. Ogólnie rzecz biorąc – dużo pracy, drogie inwestycje, efekt krótkotrwały i niewystarczający.

No i oczywiście zostaje kwestia przeprawiania się przez Odrę pieszych i rowerzystów, których trzeba wtedy skierować na Most Pokoju, ewentualnie przyzwyczaić do przechodzenia przez rzekę przez kładkę Zwierzyniecką za ogrodem zoologicznym.

- Most Grunwaldzki będzie już niedługo wielkim wyzwaniem dla urzędników w mieście - dodaje inż. Władysław Piątkiewicz. - Realnie rzecz biorąc – trzeba po prostu dołożyć obok kolejny most, tak jak to zrobiono w przypadku Mostów Warszawskich. W tym ostatnim przypadku sprawa była stosunkowo prosta i pewnie dlatego już zrealizowano tę inwestycję. Przed placem Kromera było po prostu miejsce na dołożenie nowej "kładki". W przypadku Mostu Grunwaldzkiego sprawa jest bardziej skomplikowana, ale na szczęście – ostatecznie możliwa.

Chodzi o to, że po obu stronach przeprawy nie ma zwartej zabudowy, można poszerzyć odcinki przed dylatacją. Naturalnym rozwiązaniem jest poszerzenie wlotu od strony wschodniej. Wtedy trzeba by było zlikwidować stylowe fontanny stojące na skwerku przy Wybrzeżu Wyspiańskiego i zabrać część zieloną całkiem niedawno wybudowanego deptaka przy politechnice.

- Napewno wzbudzi to liczne protesty i kontrowersje, ale ostatecznie trzeba się będzie zgodzić z tym, że albo nie robimy nic i paraliż będzie postępował, albo zlikwidujemy kilka artystycznych fontann – kontynuuje inż. Władysław Piątkiewicz. - Jednak poszerzenie przeprawy w tym miejscu jest sprawą coraz bardziej palącą. Realizacja tej koncepcji w realny sposób spowoduje odciążenie całego rejonu, a przede wszystkim spowoduje racjonalizację dotychczasowych inwestycji jakie zrealizowano w ciągu ostatnich kilku lat.

Chodzi mianowicie o budowę ronda Reagana i poszerzenie Mostu Szczytnickiego. Realizacja tych dwóch inwestycji jest niekompletna, jeśli nie zlikwidujemy wąskiego gardła na Moście Grunwaldzkim. Poszerzyliśmy i usprawniliśmy trasę przelotową w stronę Warszawy, ale nie do końca. Jedzie się całkiem sprawnie i nagle korkuje na Odrze. Taka sytuacja nie może trwać wiecznie.

Most Zwierzyniecki

Most Grunwaldzki nie jest jednak największym, przynajmniej w tej chwili, zmartwieniem mieszkańców części Wielkiej Wyspy – głównie tych z Biskupina i Bartoszowic.

- Prawdziwym problemem jest Most Zwierzyniecki, od kilku już lat przyglądam się i analizuje sytuację w tym miejscu oraz próbuję opracować optymalne rozwiązania – mówi dr Michał Wójtowicz, architekt. - Most jest piękny i zabytkowy, ale jego funkcjonalność zmniejsza się z roku na rok w zastraszającym tempie.

Most Zwierzyniecki jest jeszcze węższym gardłem, które blokuje wyjazd z Biskupina w kierunku centrum.

- To widać jak na dłoni, gdy odbywają się jakieś większe imprezy w Hali Stulecia czy przy fontannie na Pergoli – mówi Jacek Wiśniewski, mieszkaniec Biskupina. - Dojazd pod halę jest zakorkowany, a dantejskie sceny rozgrywają się głównie na moście oraz zjeździe z niego. Most jest tak wąski, że gdy wjedzie tam tramwaj, niemożliwy staje się ruch trochę większych samochodów, nie mówiąc o ciężarówkach i autobusach. Dodatkowy galimatias powoduje to, że przed samym mostem do ruchu włączają się auta jadące od strony Sępolna.

Jednak nie tylko podczas imprez masowych w tym rejonie robi się problem. Każdy kierowca z Wielkie Wyspy codziennie ze zgrozą myśli o szczycie komunikacyjnym.

- W godzinach szczytu most powoduje korki zaczynające się prawie od tramwajowej pętli biskupińskiej i ciągnące się aż po rondo Reagana – mówi Waldek, taksówkarz. - Trzeba co najmniej 40 minut, by się przebić przez ten kawałek miasta. Niestety nie ma żadnej alternatywy w tym rejonie. Nawet gdybym chciał objechać, nadłożyć drogi, to i tak zakorkuję się gdzieś na Mickiewicza. Każdy taksówkarz we Wrocławiu potwierdzi, że unika jak może kursów na Biskupin i w ogóle na Wielką Wyspę w środku dnia.

Problem zauważają również specjaliści od infrastruktury drogowej w naszym mieście.

- Mostem Zwierzynieckim jeździ się z duszą na ramieniu – mówi prof. Jan Biliszczuk z Politechniki Wrocławskiej. - Obiekt jest stary i powoli zbliża się do kresu żywota. Już w 1934 r. Niemcy planowali dobudowę drugiego mostu w tamtym miejscu. My doszliśmy do tego po ponad 70 latach. Doszliśmy, ale narazie w obszarze uświadamiania sobie problemu. Nie ma niestety konkretnych planów, ani tym bardziej decyzji, które zaowocują w najbliższym czasie modernizacją infrastruktury drogowej w tym miejscu. Jednak przynajmniej koncepcji, jak to zrobić, jest kilka – a w zasadzie jedna, gwarantująca rozwiązanie komunikacyjnego supła. Koncepcja istnieje w zasadzie od około czterech lat. W 2008 roku Biuro Projektowo-Badawcze Promost wygrało przetarg Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta na projekt przebudowy ul. Skłodowskiej-Curie i opracowanie remontu Mostu Zwierzynieckiego. Jednak już wtedy dyrektor Promostu Edmund Budka uważał, że sam remont mostu jest niepotrzebny.

- Remont, to zwykłe zawracanie głowy – mówił. - Tam jest ciasno i zwyczajnie niebezpiecznie. Trzeba to zmienić. Obiekty mostowe buduje się na 100, góra 120 lat. Tymczasem Zwierzyniecki ma już 111 lat. Przy tak dużym natężeniu ruchu ryzyko jego uszkodzeń jest ogromne.

Architekci Promostu opracowali najbardziej optymalną koncepcję przebudowy i modernizacji Mostu Zwierzynieckiego. Zaplanowali, że obok starego obiektu trzeba postawić nowy. Przeprawę usytuowali po stronie przeciwległej do zoo, wyznaczając dwa pasy ruchu. Trasę tramwaju pozostawiono na starym moście, w miejscu, gdzie dziś jest chodnik.

Fontanna zamiast mostu

Jednak w 2008 roku urzędnicy wrocławskiego magistratu nie przyjęli tych propozycji z entuzjazmem. Cztery lata temu Marek Żabiński, wicedyrektor miejskiego Biura Rozwoju Wrocławia, uważał, że wystarczy zrobić tylko remont Mostu Zwierzynieckiego.

- Teraz nie ma pieniędzy na budowę nowej przeprawy. Są ważniejsze zadania - jak obwodnica autostradowa i śródmiejska. Wyjazd z Biskupina jest trudny, ale w innych miejscach też są korki.

W tym mniej więcej czasie wybudowano jednak za około 20 milionów złotych widowiskową Fontannę Multimedialną na Pergoli koło Hali Stulecia.

- Tego to ja do tej pory nie rozumiem, ale przyznaje, że znam się bardziej na projektowaniu, a nie strategiach marketingowych miasta – dodaje kręcąc głową dr Michał Wójtowicz, architekt. - Wydano mnóstwo pieniędzy na fontannę, a można je było przeznaczyć na budowę drugiego Mostu Zwierzynieckiego. Na dodatek powstanie fontanny, przede wszystkim specjalne pokazy, generują dodatkową fluktuację i zwiększony ruch wszystkich, którzy pokazy chcą oglądać. Z technicznego punktu widzenia jest to dla mnie działanie w odwróconej kolejności. Most jest potrzebny, fontanna mogła poczekać, a teraz mamy nawarstwiający się problem.

Problemem powiązanym z Mostem Zwierzynieckim jest również fatalny stan nawierzchni ulicy Marii Skłodowskiej-Curie. W tym przypadku sprawy toczą się już jednak nieco szybciej.

- Niedługo będzie ogłoszony przetarg na remont nawierzchni – mówi Marek Szempliński, rzecznik prasowy spółki Wrocławskie Inwestycje. - Najprawdopodobniej prace rozpoczną się w przyszłym roku. Będzie to gruntowny remont, który zlikwiduje wszystkie niedogodności.

Być może po remoncie Skłodowskiej-Curie przyjdzie czas na poważniejsze myślenie o Moście Zwierzynieckim. Jedno jest w tej chwili pewne – remont ulicy przed mostem spowoduje już w przyszłym roku problemy z wjazdem z tej strony na Wielką Wyspę.

Most Chrobrego

Kolejnym problemem dotykającym mieszkańców Wielkiej Wyspy jest następne wąskie gardło w postaci przeprawy przez kanał Odry – a mianowicie Most Chrobrego nazywany również Swojczyckim. W zeszłym roku Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta wydał zakaz przejazdu ciężarówek ważących powyżej 15 ton.

- Most był mocno eksploatowany podczas przebudowy placu Grunwaldzkiego i remontu mostu Szczytnickiego - wyjaśnia Ewa Mazur, rzeczniczka ZDiUM. - Ograniczenie będzie obowiązywało do czasu planowanego remontu, czyli prawdopodobnie do 2014 roku.

Most Chrobrego jest w fatalnym stanie przez nadmierną eksploatację, choć teoretycznie powinien wytrzymać jeszcze przynajmniej kilkanaście lat bez większych kłopotów. Teoretycznie - bowiem okazało się, że architekci i inżynierowie, którzy odbudowali przeprawę tuż po wojnie teorię mieli na papierze, a praktykę na placu budowy.

- Niemcy myśleli oczywiście z wyprzedzeniem - mówi inż. Jan Kornat, specjalista w dziedzinie technologii budowy mostów. - Wielka Wyspa nie była wtedy aż tak bardzo zakorkowana jak teraz, ale patrząc na dynamiczny rozwój motoryzacji oraz coraz większą liczbę ludności osiedlającej się na tych terenach, przedwojenni architekci doszli do wniosku, że wyspa musi być połączona ze "stałym lądem" przynajmniej dwoma przeprawami od strony wschodniej.

Połączono w ten sposób Sępolno i Zalesie ze Swojczycami oraz skomunikowano z coraz dynamiczniej rozwijającą się wtedy miejscowością Jeltsch-Laskowitz. Jednak w 1945 roku wycofujący się Wehrmacht wysadził część mostu. Kilka lat później polscy inżynierowie odbudowali go, jednak zastosowali materiały gorszej jakości, przez co przeprawa jest dziś w kiepskim stanie.

Mosty Jagiellońskie

Układ komunikacyjny i drogi wylotowe z Wielkiej Wyspy są jak naczynia połączone. Problemy na Moście Chrobrego spowodowały problemy w innym miejscu – na kolejnej trasie wylotowej, czyli Mostach Jagiellońskich.

- Było kiepsko, ale teraz jest jeszcze gorzej! – narzeka Wiesław Golędzinowski, mieszkaniec Zacisza. - Przez Kochanowskiego nie można przejść, bo cały dzień suną tą drogą kawalkady tirów, które zamiast przez Chrobrego wyjeżdżają z wyspy tą drogą.

Niestety mieszkańcy Zacisza i Zalesia muszą uzbroić się w cierpliwość przynajmniej do 2014 roku. Choć ostatnio ich cierpliwość została wystawiona na jeszcze większą próbę.

- Nie dosyć, że coraz więcej tutaj tirów, to jeszcze na kilka tygodni zwężyli jezdnię tuż za mostami – dodaje Waldemar Wesołowski, mieszkaniec Zacisza. - Korki robiły się potężne, na dodatek rozkopali chodniki.

Na szczęście prace remontowe nie trwały zbyt długo.

- Robiliśmy remont nawierzchni na odcinku od mostów do ulicy Wojciecha z Brudzewa – wyjaśnia Marek Szempliński, rzecznik prasowy spółki Wrocławskie Inwestycje. - Wszystko w ramach prac remontowych przed Euro 2012. Została wyrównana jezdnia, ułożono nowe krawężniki, wyremontowano zatoczki autobusowe. Przez jakiś czas występowały ograniczenia w ruchu, całość jednak poszła sprawnie, teraz w tym miejscu nie ma żadnych utrudnień.

Mosty Jagiellońskie to w zasadzie jedyna przeprawa pozwalająca na wyjazd i wjazd na Wielką Wyspę, przez którą ruch odbywa się w miarę sprawnie. Przynajmniej na razie nie ma jakichkolwiek ekspertyz, z których wynikałoby, że pogarsza się ich stan techniczny.

- Jednak zwiększony ruch, spowodowany przez ograniczenie na Chrobrego, w przyszłości nie pozostanie bez wpływu na kondycję techniczną tych obiektów- dodaje inż. Władysław Piątkiewicz. Teraz jednak trzeba pilnie skupić się na Moście Zwierzynieckim i zacząć przygotowywać do opracowania nowej koncepcji drogowej w rejonie Mostu Grunwaldzkiego.

RW


RW



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl