Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Likaony w końcu się pokazały

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Miłą niespodziankę tuż przed Nowym Rokiem urządziły pracownikom ZOO likaony. Młode urodzone w połowie listopada, w tym tygodniu po raz pierwszy opuściły swoją rodzinną norę. Dzięki temu wiadomo, że wrocławskie stado powiększyło się o 6 maluchów.
Likaony w końcu się pokazały
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Co ciekawe likaony odchowały miot same, bez jakiejkolwiek ingerencji człowieka. Na miejsce porodu samica wybrała norę, którą zwierzęta samodzielnie wykopały na wybiegu. 15 listopada opiekunowie stwierdzili, że dominująca samica, którą podejrzewano o bycie w ciąży znacząco się „zmniejszyła”. Od tego dnia pielęgniarze z niecierpliwością obserwowali zachowania zwierząt i nasłuchiwali dźwięków zdradzających obecność młodych w legowisku. Wszystkie sygnały potwierdziły przypuszczenie, że nowi mieszkańcy ZOO przebywają w norze.

Po 3 - 4 tygodniach od porodu pracownicy ogrodu zaczęli się niepokoić, ponieważ młode zwierzęta dalej nie opuszczały swojej siedziby. - Zwrócono się nawet z pytaniem do naukowców obserwujących likaony w naturze, czy wg nich takie zachowanie sygnalizuje nieprawidłowości? Odpowiedź była pocieszająca, młode tego gatunku opuszczają bezpieczne schronienie dopiero w 6 tygodni po urodzeniu – mówi Ryszard Topola jr, specjalista ds. marketingu ZOO.

Pracownicy ZOO mogli odetchnąć z ulgą. Wrocławskie likaony pokazały, że ich zegar biologiczny działa jak szwajcarski zegarek. Dokładnie pod koniec szóstego tygodnia życia szczeniaki pokazały się po raz pierwszy.

Likaony, żyjące naturalnie w Afryce zniknęły z większości terenów, na których kiedyś występowały. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest stała ekspansja człowieka na nowe, dzikie obszary. Z tego powodu drapieżcy, którzy potrzebują wielkich terenów łowieckich, wchodzą w konflikt z miejscową ludnością, co najczęściej kończy się dla nich tragicznie. Ekspansja ta powoduje także rozprzestrzenianie się chorób przenoszonych przez zwierzęta domowe takich jak nosówka czy wścieklizna. Są one największym zagrożeniem nękającym te niesamowite drapieżniki. Z powyższych podwodów zwierzęta te są ujęte na Czerwonej Liście Zagrożonych Gatunków IUCN (Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody) pod kategorią „zagrożony wyginięciem”.

AS


opr. as



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl