Józef Szymik zginął na początku lat 50. Do dramatu doszło przy ul. Stefczyka na Biskupinie, kiedy 17-latek szedł oddać książki swojej koleżance. W nieznanych do dziś okolicznościach zastrzelił go milicjant. Wiele osób twierdzi, że funkcjonariusz był pijany. Na ulicy miało dojść do szarpaniny. W pewnej chwili funkcjonariusz wyjął z kabury pistolet i strzelił dwa razy. Szymik został postrzelony w szyję i klatkę piersiową. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
- Milicjanci łapali szabrowników i dlatego każdy nosił broń przy sobie. Wówczas na wyposażeniu był radziecki pistolet TT (tetetka). To celna broń, którą cechowała duża siła przebicia. Rozległe rany postrzałowe często okazywały się śmiertelne – opowiada Władysław Boruta, emerytowany oficer z Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia w Zielonce pod Warszawą.
Pod koniec lat 60. radzieckie pistolety zaczęto stopniowo zastępować bronią polskiej produkcji - pistoletami P-64. Jednak do lat 90. "tetetki" były na wyposażeniu Służby Ochrony Kolei (dziś Straż Ochrony Kolei).
O kilka lat młodszy Andrzej Głowczyński był najbliższym kolegą Józefa Szymika. Twierdzi, że dopiero od nas dowiedział się o szczegółach tragedii. Wcześniej nie pisała o tym żadna gazeta.
- Pamiętam leżący w leju po bombie niemiecki samolot JU – 52 oraz piwnice przy Mickiewicza 103, gdzie wszyscy się spotykaliśmy. Józek był od nas starszy i braliśmy z niego przykład. Ja zawdzięczam mu coś jeszcze. Uratował mi życie – wyznaje Andrzej Głowczyński.
Mężczyzna opowiada, jak topił się w kanale przeciwpowodziowym niedaleko mostu Swojczyckiego. Wtedy do wody wskoczył Szymik, który wyciągnął go na brzeg. Andrzej Głowczyński mieszkał wtedy na ul. Konarskiego. Opowiada też, jak z kolegami bawili się działem przeciwlotniczym na dzisiejszych terenach AWF.
W latach 50. było wiele incydentów, kiedy milicja strzelała do ludzi i odwrotnie. Na Sępolnie było głośno o 26-letnim Bolesławie Bilskim, który mieszkał przy ulicy 9 maja. Nieoficjalnie mówi się, że został zastrzelony przez milicję na Swojcu (obok przejazdu kolejowego). Więcej w Tygodniku Wrocławskim i miesięczniku Oto Wielka Wyspa.
Ps: Dane, niektórych osób zostały zmienione