Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wielka Wyspa
Józka zastrzelono i tyle wiadomo

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Poszukujemy świadków śmierci Józefa Szymika z Sępolna. Do tragedii doszło w latach 50 na ul. Stefczyka. Po naszym artykule pt. „Ofiary pijanych milicjantów” do naszej redakcji zgłosił się dawny kolega zastrzelonego 17-latka.
Józka zastrzelono i tyle wiadomo
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Józka zastrzelono i tyle wiadomo
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Józka zastrzelono i tyle wiadomo
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Józka zastrzelono i tyle wiadomo
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Józef Szymik zginął na początku lat 50. Do dramatu doszło przy ul. Stefczyka na Biskupinie, kiedy 17-latek szedł oddać książki swojej koleżance. W nieznanych do dziś okolicznościach zastrzelił go milicjant. Wiele osób twierdzi, że funkcjonariusz był pijany. Na ulicy miało dojść do szarpaniny. W pewnej chwili funkcjonariusz wyjął z kabury pistolet i strzelił dwa razy. Szymik został postrzelony w szyję i klatkę piersiową. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.

- Milicjanci łapali szabrowników i dlatego każdy nosił broń przy sobie. Wówczas na wyposażeniu był radziecki pistolet TT (tetetka). To celna broń, którą cechowała duża siła przebicia. Rozległe rany postrzałowe często okazywały się śmiertelne – opowiada Władysław Boruta, emerytowany oficer z Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia w Zielonce pod Warszawą.

Pod koniec lat 60. radzieckie pistolety zaczęto stopniowo zastępować bronią polskiej produkcji - pistoletami P-64. Jednak do lat 90. "tetetki" były na wyposażeniu Służby Ochrony Kolei (dziś Straż Ochrony Kolei).

O kilka lat młodszy Andrzej Głowczyński był najbliższym kolegą Józefa Szymika. Twierdzi, że dopiero od nas dowiedział się o szczegółach tragedii. Wcześniej nie pisała o tym żadna gazeta.

- Pamiętam leżący w leju po bombie niemiecki samolot JU – 52 oraz piwnice przy Mickiewicza 103, gdzie wszyscy się spotykaliśmy. Józek był od nas starszy i braliśmy z niego przykład. Ja zawdzięczam mu coś jeszcze. Uratował mi życie – wyznaje Andrzej Głowczyński.

Mężczyzna opowiada, jak topił się w kanale przeciwpowodziowym niedaleko mostu Swojczyckiego. Wtedy do wody wskoczył Szymik, który wyciągnął go na brzeg. Andrzej Głowczyński mieszkał wtedy na ul. Konarskiego. Opowiada też, jak z kolegami bawili się działem przeciwlotniczym na dzisiejszych terenach AWF.

W latach 50. było wiele incydentów, kiedy milicja strzelała do ludzi i odwrotnie. Na Sępolnie było głośno o 26-letnim Bolesławie Bilskim, który mieszkał przy ulicy 9 maja. Nieoficjalnie mówi się, że został zastrzelony przez milicję na Swojcu (obok przejazdu kolejowego). Więcej w Tygodniku Wrocławskim i miesięczniku Oto Wielka Wyspa.

Ps: Dane, niektórych osób zostały zmienione


Jacek Bomersbach



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl