Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wielka Wyspa
Ofiary pijanych milicjantów

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W latach 50. na ulicy Stefczyka pijany milicjant zastrzelił 17-letniego Józefa Szymika. Niedługo później na placu Karola Marksa pijani funkcjonariusze UB zastrzelili Jana Opuchlika, pracownika polsko-czeskiej Żeglugi Śródlądowej. – To nic niezwykłego w tamtych latach – mówi dr Krzysztof Szwagrzyk z wrocławskiego IPN.
 Ofiary pijanych milicjantów
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć. Ofiary pijanych milicjantów
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć. Ofiary pijanych milicjantów
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć. Ofiary pijanych milicjantów
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Tadeusz Prochowski od 1945 roku mieszka na Sępolnie. Tu zdobył zawód technika mechanika. Pracował w biurze konstrukcyjnym Poltegoru, gdzie projektował sprzęt dla kopalń. Do Wrocławia przyjechał z Warszawy mając zaledwie kilkanaście lat.

- Na Wzgórzu Kilimandżaro stał niemiecki bunkier. Cały teren był przekopany transzejami. Stały tam 4 działa działka przeciwlotnicze. W pobliżu leżało mnóstwo broni, amunicji, setki hełmów i bagnetów – wspomina pan Tadeusz.

Samoloty na Sępolnie

Na placu Grunwaldzkim działał „szaberplac”, gdzie największy zbyt miał alkohol, cukier, kawa i herbata.

Pan Tadeusz doskonale pamięta bunkry zlokalizowane w różnych częściach miasta. Twierdzi, że na Sępolnie leżały cztery samoloty, które nie zostały zestrzelone, ale same tam wylądowały. Jeden z wraków leżał w niecce basenu na Stadionie Olimpijskim, inny przy wałach Odry niedaleko pętli tramwajowej.

- Kolejny na rogu ulic Kopernika i Mickiewicza. Inny samolot z falistej blachy i czerwonym krzyżem leżał w okolicach ul. Mickiewicza – Paderewskiego. Samoloty były rozszabrowane. Z kolegami próbowaliśmy wymontować karabiny maszynowe – opowiada mieszkaniec Sępolna.

Nieznana data śmierci

Głównym zajęciem młodych ludzi była gra w piłkę, chodzenie po bunkrach i znajdywanie broni. Największym szpanem było jednak posiadanie jakiegoś szczególnego przedmiotu. Jednym z nich był np. pryzmat – soczewka od celownika optycznego, która rozczepiała światło.

Ale nie wszystkich interesowały militaria. 17-letni Józef Szymik wyróżniał się spośród chłopców. Interesowały go wycieczki, czytał dużo książek, czasami grywał w piłkę.

- Do dramatu doszło na początku lat 50. Józef Szymik szedł oddać książki swojej koleżance. Na ulicy Stefczyka przypadkowo spotkał milicjanta, który był pijany. Doszło do szarpaniny. W pewnej chwili funkcjonariusz wyjął z kabury pistolet i strzelił dwa razy – opowiada Stanisław Żółkiewski z ulicy Ściegiennego.

17-latek został postrzelony w szyję i klatkę piersiową. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Niestety chłopak zmarł po przewiezieniu do szpitala. Jego grób znajduje się na cmentarzu przy ulicy Smętnej na Sępolnie. Nie wiadomo, dlaczego na tabliczce przy grobie nie ma daty urodzin, ani śmierci. Skontaktowaliśmy się z najbliższą rodziną, ale o szczegółach nikt nie chciał z nami rozmawiać.

Więcej przeczytasz w Tygodniku Wrocławskim i w miesięczniku Oto Wielka Wyspa.


Jacek Bomersbach



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl