Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Fantastyczna Wielka Wyspa

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Zombie biegające po korytarzach, greccy bogowie kłócący się u Penelopy na imprezie czy knujący gracze pochyleni nad mapą – to wszystko i wiele innych atrakcji czekało na uczestników Innych Sfer. To był fantastyczny weekend na Wielkiej Wyspie.





Fantastyczna Wielka Wyspa
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Fantastyczna Wielka Wyspa
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Fantastyczna Wielka Wyspa
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Fantastyczna Wielka Wyspa
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Już za drzwiami OTD Światowida wkraczało się w inny świat. Impreza składała się z trzech zasadniczych bloków: gry fabularne, gry komputerowe i dział naukowy. Na uczestników czekały jeszcze inne atrakcje, które trudno było zaliczyć do powyższych trzech działów. Można było spotkać się ze swoim ulubionym autorem, kupić klasyki i te najnowsze pozycje z gier planszowych, zaopatrzyć się w kości do gry czy koszulkę. Na Innych Sferach odbywały się również przedstawienia teatralne, koncert muzyki irlandzkiej, przy równoczesnym pokazie tańca Tuatha i fire show. Dla tych, których półki uginają się od przeczytanych książek, zorganizowano Book Swapping, czyli wymianę książek pośród uczestnikami.

Zostań kimkolwiek chcesz

Gry fabularne dzielimy na RPG i LARPy. Gracze mogą wcielać się w wybraną postać, tworząc ją od podstaw, czyli zostać elfem, który jako jedyny ze swego gatunku chybia z łuku czy londyńskim gangsterem, planującym napad na bank. Z boku wygląda to na teatr, w którym uczestnicy improwizują i reagują na rozwój sytuacji na bieżąco. Nad wszystkim czuwa mistrz gry. Ma on przygotowany scenariusz przygody (oczywiście ze względu na decyzje poszczególnych graczy nie jest on sztywny) i kieruje całą rozgrywką. Gra zależy od wyobraźni uczestników i inwencji twórczej prowadzącego. RPG tym różnią się od LARPów, że o ile te pierwsze polegają przede wszystkim na opowiadaniu co się robi, o tyle podczas tych drugich można się przebierać, a mistrz gry przygotowuje scenografię i rekwizyty. Na Innych Sferach chętni do gry naprawdę mieli w czym wybierać.

Bloki RPG i LARP składały się z wykładów oraz samej gry. Prelegenci dzielili się swoimi sekretami co do prowadzenia przygody, opisów scen walki, a nawet przeprowadzono pogadankę na temat „Jak zrobić graczy w ciula”, czyli o sposobach mylenia, mataczenia, manipulowania, manewrowania, kontrolowania, oszukiwania, kłamania i ukrywania. Na szczęście dotyczyło to tylko gry, gdyż należy pamiętać, że podczas niej wszystko jest możliwe i wszystko jest dozwolone.

Jedną z gier, która była dość niezwykła jak na LARP, to rozgrywka „1942. The Police”. Prowadzili ją angielscy goście na Innych Sferach. Przenieśli oni uczestników do 1942 roku na tereny byłego ZSRR, znajdujące się pod niemiecką okupacją. Gracze wcieli się w ludźmi rzuconych w świat pełen przemocy. Każdy z nich miał swój sekret, którego nie chciał ujawnić. Ich zadaniem było przeżyć, co jak się okazało nie było takie proste. Prowadzący, którzy wcielili się w oficerów SS, kazali uczestnikom wybrać spośród siebie jednego gracza, którego „zabiją”, czyli skończy on grę. Jak się okazało, stawanie przed takim dylematem nawet w grze, jest niełatwe etycznie. Rozgrywka ta miała pokazać, że nikt do końca nie wie, jak zachowa się w danej sytuacji. Jest wręcz idealnym sposobem na przeprowadzenie lekcji historii, szczególnie cenną dla niedowiarków, którzy twierdzą, że ówczesna rzeczywistość była prosta etycznie (filmik nr 1).

Jak pokonać Don Pedra?

Jednak nie wszystkie gdy były tak szalenie poważne. Lans Macabre w sobotni wieczór przeniosło uczestników do nowożytnej Hiszpanii w sam środek przygody rodem z filmów płaszcza i szpady. Oto czterech torreadorów pokonało potężnego byka, lecz w sali zwycięzców otrzymali oni zatrute wino. Do tego mistrz gry oczywiście dodał piękną senioritę i jej siostrę bliźniaczkę, zazdrosnego narzeczonego o imieniu Don Pedro. Gracze otrzymali niezłą gratkę do rozegrania. Opisy szalonego pościgu za karetą, która w pędzie wpadła na targowisko, slalomem wymijała uczestników procesji i bawiące się w porcie dzieci, bawiła obserwatorów do łez. Pojedynki również zostały opowiedziane z przymrużeniem oka. Zapewne do historii przejdą słynne słowa gracza, wcielającego się w Alehandra. Do walki z największym zakapiorem miało dojść lada moment. Jeden z graczy, opisał więc, że łapie za pogrzebacz, aby mieć jakąkolwiek broń w ręku. Wtedy właśnie jego kompan wypowiedział słowa, które wywołały lawinę śmiechu: „Patrzę się na niego jak na idiotę, gdyż znajdujemy się w zbrojowni, której ściany wypełnione są szpadami, a ten łapie za pogrzebacz”. Całości rozgrywki dopełniała muzyka filmowa puszczana z głośników i mistrz gry - Wojciech Rzadek, który kilkakrotnie zdobywał już Puchar Mistrza Mistrzów (filmik nr 2).

Nocne seanse LARPów na pewno spowodowały, że uczestnicy położyli się spać nad ranem. Jeden z nich to Frantic, na którym spotkali się bogowie z Olimpu, greccy bohaterowie i… koń trojański. Przed rozpoczęciem sesji LARPa gracze otrzymali od organizatorów kawałki materiału, którymi mieli się stosownie do epoki owinąć. Niebieski materiał dodatkowo pofarbował ich ramiona. Następnie każdy z nich otrzymał dodatkowo walutę – 1 obol, a niektórzy także pierścienie. Atrybutem Zeusa była jeszcze latarka, imitująca piorun. Cała zabawa rozpoczynała się w momencie, gdy Penelopa wyprawiła ucztę na cześć kolejnego powracającego Odyseusza. Herosi, jak i bogowie mieli pomóc jej zdecydować czy ten jest jej właściwym mężem. Jednak nie mogło obejść się bez kłótni i szarpanin, gdy gracze wcielili się w piękną Helenę Trojańską, silnego Herkulesa, Dionizosa na wiecznym rauszu, rubasznego Pana i zazdrosnej o wszystkie kobiety Hery. Ta wybuchowa mieszanka sprawiła, że przewidziane cztery godziny gry znacznie się przedłużyły (filmik nr 3).

Pady w dłoń

Dwie z sal cieszył się nieustanną popularnością. Były to console room i retro console room. Tam uczestnicy mogli złapać za joysticki i pady, by zagrać w gry komputerowe ze swojego dzieciństwa i te współczesne. Można było zmierzyć się z zombie na Dead Island, grze wrocławskiego Techlandu, zagrać w przedpremierową rozgrywkę w „Two World 2: Pirates of the Flying Fortress, Mortal Combat czy klasyki Halo i Black Ice Tales. Uczestnikom udostępniono bogatą bibliotekę gier, które można było „odpalić” w komputerze. Monitory o przekątnej ekranu 42 i 47 cali powodowały, że komputerowi przeciwnicy niemal z nich wyskakiwali, atakując gracza.

- My już tak gramy trzecią godzinę – powiedział Marcin, który akurat rozprawiał się z żywym trupem na ścieżce na wyspie Banoi, skonstruowanej przez Techland. – Trudno nam się oderwać, bo tutejsze monitory są znacznie większe niż te domowe.

Dla osób, które są zainteresowane komputerami i konsolami starszej daty, Commodore 64, Amiga czy Super Nintendo to niemal legendy. Na Innych Sferach obecni trzydziestolatkowie mogli wybrać się w sentymentalną podróż do gier swojej młodości. Organizatorzy zadbali, by komputery, akcesoria i konsole, wyprodukowane przed dwoma, a nawet trzema dekadami, były w szczytowej formie, zapewniając doskonałą zabawę.

Fani gier komputerowych mogli również wysłuchać kilkunastu wykładów na temat tworzenia przygód, które trzymają nas przed monitorami przez wiele godzin. Jak projektować gry i od czego zacząć, o rewolucji , którą w designie rozpoczęły gry społecznościowe i ABC grafiki 3D – to tylko niektóre z kwestii, poruszanych przez obecnych na Innych Sferach.

O podróżach w czasie i nie tylko

Blok naukowy stanowił gratkę dla wszystkich, którym pytanie „dlaczego” nie jest obce. Rozpiętość tematów była niezwykła. Po dyskusji o szpiegach, znajdujących się nad naszymi głowami, czyli o satelitach szpiegowskich i broni kosmicznej można było uczestniczyć w rozmowach o kobiecym teatrze Japonii Takarazuce czy w rozważaniach na temat podobieństwa sądów czarownic i publicznych egzekucji z przeszłości do dzisiejszych reality show typu Big Brother. Na konwencie nie mogło również zabraknąć prelekcji o sztuce wojny oraz o omenach i przesądach czyli ludowej kulturze magicznej. Niektóre z wykładów poruszały na pierwszy rzut oka nietypowe tematy, tj. muzykę pozaziemskich cywilizacji, a dokładniej prawa fizyki rządzące dźwiękiem, percepcją dźwięku i funkcjonowaniem muzyki w kulturze. Poruszane tematy były nie tylko fantastyczne, lecz i bardziej przyziemne, jak wzrastająca odporność bakterii na antybiotyki. Co znaczące, prelegenci zachęcali do rozmowy i nie bali się dociekliwych pytań. Kilkakrotnie dyskusje z sali przenosiły się na korytarz, gdyż punkty programu nie pozwalały na zbyt długie rozmowy.

Jednak nie tylko ciekawe tematy skłaniały do pytań. Na Innych Sfera odbywały się także spotkania autorskie z pisarzami. Na konwent przyjechali bowiem m.in. Jakub Ćwirek, Matthijas Holter, Piotr Rogoża, Marek S. Huberat, Milena Wójtowicz.

Inne Sfery 2011, które odbywały się w ODT Światowid, można już zapisać do historii. Lecz na pewno wpisały się jeśli nie złotymi, to na pewno magicznymi zgłoskami.


aw



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl