- Kiełbasa leżała za płotem w ogródku. Pies na szczęście jej nie zjadł. W środku znajduje się jakaś niebieska substancja. Na wszelki wypadek włożyłem ją do lodówki - mówi pan Łukasz.
Mężczyzna dowiedział się od znajomej, że wcześniej na osiedlu były przypadki otrucia czworonogów. Jednak nie wiadomo, czy substancja, która była w kiełbasie jest trutką, bo policja odmówiła wszczęcia dochodzenia.
- W komisariacie policji przy ulicy Grunwaldzkiej powiedziano mi, że funkcjonariusze nie prowadzą badań toksykologicznych. Nie wiadomo, jakie zamiary miała osoba, która wrzuciła kiełbasę do ogródka - dodaje zaniepokojony mieszkaniec.
Czytelnik chciałby przestrzec innych lokatorów, właścicieli psów, dzieci i rodziców.
Nie jest to pierwszy przypadek trucia psów we Wrocławiu. Na nieszczęście dla czworonogów i właścicieli stosowana jest trutka na szczury.
- Najpopularniejsze trutki na szczury są w postaci ziarna lub kostki – informuje dr Ewa Kucharczak z katedry biochemii, farmakologii i toksykologii wydziału medycyny weterynaryjnej uniwersytetu przyrodniczego we Wrocławiu. – Objawy na początku nie są zauważalne. Mniej więcej po 48 godz. pojawiają się krwawe wymioty, blade błony śluzowe i ogólne wyczerpanie. Zwierzę wykrwawia się do wewnątrz, szczególnie do jamy brzusznej. Wysiada wątroba. Podajemy wtedy przede wszystkim witaminę K na poprawę funkcjonowania układu krwionośnego. Często bywa jednak za późno. Jeśli właściciel ma jakiekolwiek podejrzenia, że jego pupil zjadł coś podejrzanego, powinien udać się natychmiast do weterynarza. Dotarły już do nas sygnały otruć dotyczące wrocławskich psów, jednak jeszcze nie przeprowadzaliśmy sekcji żadnego z nich – kontynuuje.
Nieodosobnione głosy na forach internetowych tj. „Na ch** tym blokersom te parszywe kundle??? Tylko śmierdzą i srają, sama radość! Ten temat zmotywował mnie do kupna wiatrówki... Człowiekowi można pawulon zapodać, ale kundlowi już nie? Świat oszalał!!! Pozdrawiam wszystkich ZASRANYCH miłośników kundli, ha ha” czy „Życie psa jest gówno warte!!! Kto tego nie rozumie powinien się leczyć!!! Bejzbolem w łeb i po sprawie!!!” powodują, że włos się jeży na głowie.
- Często otrzymujemy sygnały, że ktoś chce komuś „zlikwidować” zwierzę – mówi Patrycja Starosta. - Mamy również zgłoszenia, że zwierzę zostało najprawdopodobniej otrute na posesji, należącej do jego właściciela. Najprawdopodobniej jest tutaj kluczowym słowem, gdyż trudno jest czasami orzec, co się dokładnie stało. Zależy to m.in. od postępowania właściciela i weterynarza. Za błędy lub złośliwość sąsiadów płacą najczęściej zwierzęta – dodaje. - Dlatego za każdym razem informujemy o tym, że jeśli pies szczeka po 22, to należy zaalarmować policję, która jest władna do pouczenia właściciela. W większości przypadków okazuje się, że pupil co prawda szczeka, ale dwa razy w ciągu dnia i nie po 22, gdyż przeszkadzałby domownikom.
Do sprawy wrócimy.