Film opowiada o psychopatycznym mordercy, który jeździ po Polsce i z niewiadomych powodów zabija ludzi. Swoje ofiary wybiera przypadkowo. Morderca Bolesław Dragacz (Mieczysław Janowski) jest handlowcem w spółdzielni zabawkarskiej przy ulicy Pięknej we Wrocławiu. Wysyłany w delegację jeździ z torbą, w której trzyma składany karabinek z celownikiem optycznym. W ustronnym miejscu rozkłada broń i strzela w głowę ofiary.
We Wrocławiu zabija przypadkowo spotkanego w zoo dyrektora instytutu automatyki. Dragacz rozkłada karabinek w parku Szczytnickim i strzela do ofiary, która wychodzi z willi prawdopodobnie przy ulicy Dembowskiego.
Reżyser Roman Załuski stopniuje napięcie. Do końca filmu nie widać twarzy mordercy. W finałowej scenie milicjanci wchodzą do domu zabójcy. Ten jednak, próbuje uciec po rynnie, która urywa się i morderca spada. Nie ginie jednak, ale ciężko ranny trafia do szpitala.
Kapitan Zawada (Bronisław Cieślak) próbuje określić motywy psychologiczne kierujące mordercą. Przypuszcza, że wszystkie zabójstwa były popełniane z nienawiści do wszystkich, którzy są szczęśliwi. Do samego końca próbuje odnaleźć sens zbrodni, zobaczyć twarz mordercy, jednak lekarz w szpitalu zakazuje przesłuchania ciężko rannego Dragacza, który ma zabandażowaną twarz.
Film powstał na podstawie opowiadania Jerzego Romualda Milicza. Zdobył Złote Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.