Tereny wystawowe przy ul. Karmelkowej zdominowali tym razem miłośnicy jednośladów. Oferta przygotowana dla nich była wyjątkowo bogata. Dominowały tradycyjnie stoiska polecające osprzęt, akcesoria i odzież dla motocyklistów. Skórzanych gaci, kurtek, kamizelek, militarnych butów, skarpet i innych dziwnych elementów odzieży było zatrzęsienie. Wśród stoisk tego targowiska można było na szczęście wyłuskać nieco starych motorów i pięknie przerdzewiałych części - a to do Zundappa, a to przyciężkiego Iża.
Wśród maszyn zauważyliśmy kilka dobrze utrzymanych klasyków - także z naszej "strefy klimatycznej" - Jawy i Komary. Większe zainteresowanie wzbudzały jednak dostojne Harleye czy Triumphy. Sporo było mniej lub bardziej wysłużonych ścigaczy. Ze względu na temperaturę oblegane były stoiska z ciepłą odzieżą pochodzącą z demobilu naszej i obcych armii. Z kolei oferta dla fanów klasycznych czterech kół była więcej niż skromna - kilka rosyjskich Gazów, podrasowany, rajdowy Fiat 125 czy amerykańska limuzyna.
Bazar zdominowany przez jeżdżących od imprezy, do imprezy handlarzy części zamiennych i motocyklowych ubrań czy kasków raczej nie przyciągnie tłumów. A już na pewno nie miłośników klasyków. Znacznie większy wybór akcesoriów oferuje w końcu tradycyjna giełda samochodowo-motocyklowa. Kolejny Oldtimerbazar zaplanowano we Wrocławiu na połowę kwietnia. Czy coś się do tego czasu zamieni?